Bohaterowie

Max Harris
Dystrykt Pierwszy
Hej. Nazywam się Max. Max Harris. Jestem zwyczajnym, przystojnym brunetem, w którym kocha się cała szkoła. Moi kumple Nazywają mnie łamaczem serc, ponieważ potrafię manipulować każdą poznaną dziewczyną, którą potem i tak zostawię. Pochodzę z dystryktu pierwszego, dystryktu najbogatszego w historii panem. Mam szesnaście lat, a już muszę pracować na swoje wydatki. W naszej rodzinie każdy wszystko kupuje sam, prócz jedzenia, bo to oczywiście należy do ojca. Mamy nie znałem. Z opowiadań ojca wiem, że była całkiem podobna do mnie: łamała mężczyznom serca, była najładniejszą kobietą z dystryktu, a może i nawet z całego panem? Kiedy szła ulicą, każdy zachwycał się jej oszałamiającym wyglądem. Pałała miłością, ciepłem. Powracając do mnie: w moim ubraniu nie może zabraknąć różnych błyskotek, bez perfum też nikt się tu nie rusza. Dość już o mnie. Strzałka na drogę i niech los zawsze Wam sprzyja, kochani.
----------------------------------------------------
Nora Kimbley
Dystrykt Pierwszy
 
Nazywam się Nora Kimbley. Jestem piętnastoletnią  absolwentką  Szkoły Wredoty  i Szczerości w dystrykcie pierwszym oraz największa zmorą szkolnych kłótni  i docinek.   Do wszelkich poważnych spraw staram się podchodzić  spokojnie i bez uczuć, co raczej spiera się z moim impulsywnym i dość  jędzowatym usposobieniem. Ale w  końcu  każda kłótnia  jak i każda robiona prze zemnie rzecz sprowadza się do tego, że  albo zaczynam czytać jakąś nowo wyszukaną książkę albo zaczynam pyskować .  Zauważyłam tez pewna dziwną zależność, ze jeżeli dobrze dobiorę słowa, ludzie bardzo często, zachowują się tak, jak chciałam.  
Tak… teraz pewnie myślicie „O, jaka jędza”, ale nie. Nie zawsze   taka jestem.  Wręcz przeciwnie. Bardzo często można ze mną na spokojnie porozmawiać,  bo wbrew pozorom umiem doradzić. Jestem powszechnie znana w jedynce, bo dość wyróżniam się  z tłumu, a poza tym moja mama jest naczelnym lekarzem w u nas w dystrykcie, dlatego kiedy spytasz się kogoś kim jestem, na pewno będzie umiał odpowiedzieć. Z kolei od osób, z którymi się przyjaźnię usłyszałbyś pewnie, że mam talent, bo ślicznie, przecudnie, przepięknie”  ;(uwierzcie, to mocno przesłodzone,  naprawdę  tego nie lubię ) rysuję ale jestem małym gargulcem bo nie umiem tego docenić.  Powiedzmy sobie szczerze, trudno mnie opisać. Po prostu trzeba ze mną spędzić trochę czasu.  Szkoda tylko, że go nie mam. W końcu jest dom, w którym trzeba pomóc rodzicom, młodszy brat i szkoła.  Jeżeli chcecie wiedzieć  co uważam o   moim dystrykcie… Nie lubię go. Ludzie są zakochani w sobie, płytcy i przesłodzeni. Ale to tylko moja szczera opinia.
 Wybaczcie, ale na razie muszę spadać.  Może jeszcze kiedyś się spotkamy i wtedy, lepiej mnie poznacie?
---------------------------------------------------
Mary Smith
Dystrykt Dziewiąty
Hejka! Jesetem Mary, Mary Smith. Jestem nieprzeciętną szesnastolatką z dystryktu 9. Jestem taka, jakiej ONI tu nie chcą. Tylko ja nie otaczam się wyłącznie szarym światkiem w drodze ze szkoły do pracy z pracy do domu. Staram się śmiać i widzieć coś pozytywnego w świecie. Jak ja mam w takim razie stawić czoła w igrzyskach?! Przecież tam  zabijesz, albo zostaniesz zabitym.  Nie ma czasu na zauważanie piękna świata. O ty się nie muszę martwić. Jestem może i dobra w bujkach, a ostrymi narzędziami 'zabawiam się' już w pracy. Mojemu tacie się to nie podoba... Mieszkam tylko z nim. Mama podobnk zmarła lub jest niewolnicą Kapitolu, tak mi mówił. Podobno bardzo ją przypominam. Patrząc ba łany zbóż staram się jak tata, widzieć poważniejszą wersję siebie, w długich kasztanoworudych włosach, tańczącą wśród kłosów...  Nie wiem ci mnie czeka, a nie chcę patrzeć w przeszłość. Chcę przeżyć tak by mi zazdrościli lub mnie wpominali.... Ale czy to kożliwe w świecie strachu przed systemem?
----------------------------------------------------
Axel Angelo
Dystrykt Czwarty
Cześć wam! Jestem Axel Angelo z dystryktu czwartego i mam lat siedemnaście. Mam mówić o sobie? No dobra. Na pewno nie jestem nieśmiały, co to, to nie. Kto byłby, będąc najlepszym pływakiem w dystrykcie, a może nawet i kraju? Cóż, chyba nikt. Gram w kosza, piłkę i pływam. Często pomagam swojemu ojczymowi na łodzi. Tak, ojczymowi. Mama mówiła, że jak jeszcze mieszkała na siódemce, to spotkała takiego przystojnego faceta, po którym, nie chwaląc się, odziedziczyłem przystojny wygląd i męskość. Niestety, jak moja mama zaszła w ciąże, mój ojciec ją zostawił, więc wyniosła się na czwórkę. Nie żałuję. Jestem na pewno przyjacielski, lubię mieć dużo znajomych. Podobno mam ponadprzeciętną siłę. Jestem jednym z najlepiej opłacanych młodych robotników w dokach. Jestem optymistą, przecież co ma być to będzie. Zawsze fascynowały mnie wszelkiego rodzaju bronie i ogień. Odkąd skończyłem pięć lat, mój ojczym wynajął mi prywatnego trenera, bym nauczył się różnych technik walki. Mówią, że mam do tego wrodzony talent. Najbardziej lubię topory i miecze, ale łukiem, kuszą czy trójzębem też nie pogardzę. Oh, chyba się trochę rozgadałem... Dodam jeszcze tylko, że świetnie odnajduję się w terenie i uwielbiam tworzyć najrozmaitsze plany w różnych aspektach życia. Kiedy robię wszystko według schematu, nie ma rzeczy, która by mi nie wyszła. I na koniec dodam też, że jestem bardzo porywczy, mam wręcz ognisty temperament.. Oh, już muszę lecieć, wzywają mnie. Do zobaczenia!
----------------------------------------------------
Chiara Sapphire Lawson
Dystrykt Drugi
Nazywam się Chiara Sapphire Lawson z dystryktu drugiego i mam siedemnaście lat. Co mogę jeszcze powiedzieć... Należę do szkolnej elity. Jestem niezwykle nieznośna i pyskata ale też zdecydowana i odważna. Zawsze muszę postawić na swoim. Często zamykam się w sobie i mam cięty język. Niewiele osób zna prawdziwą mnie. Tylko dla niektórych jestem miła i pomocna. Mieszkam w wielkim mieszkaniu wraz z ojcem. Jest znanym producentem broni. Z resztą z tego słynie nasz dystrykt. Uwielbiam śpiewanie, szermierkę i walki na sztylety. To na razie tyle o mnie.
----------------------------------------------------
Emilia van Blood
Dystrykt Dwunasty
Yyy… Hej? Nazywam się Emilia van Blood. Mam 16 lat. Pochodzę z dystryktu 12… Tak… Ogółem z nikim nie przebywam. Jestem sierotą a to od razu skierowało mnie , że jestem samotna. Miałam tylko jednego przyjaciela ale to już inna historia. Mieszkam w pewnym sensie w domu dziecka ale i tak w nim nie przybywam. Zamiast uczyć się jak porządnie używać pieca czy coś zdecydowanie wolę pójść do lasu by postrzelać z łuku i zostać sama z swoimi myślami. Ogólnie kiedyś byłam radosna , pełna energii , zawsze uśmiechnięta. Ale czas i bieda mnie zmieniły. Teraz jestem zdyscyplinowana. Codziennie jak już wspomniałam ćwiczę strzelanie z łuku i walkę sztyletem. Moją specjalnością można powiedziesz ,że jest zwinność. Potrafię swobodnie poruszać się po lesie bez szelestnie. Robię też nawet dobre trujące strzały więc oczywiste jest to , że bardzo dobrze znam się na roślinach. Czasem poluję na sarny i oddaje je biednej sąsiadce domu dziecka , która ma 12-sto letnią córkę. No ta kobieta nie wie , że jej pomagam i niech tak zostanie. Wracając do mnie. Jeżeli z kimś będę miała sojusz obiecuję chronić do ostatniego wroga. Potem go zabiję. Hm… Na razie tyle ode mnie… Do zobaczenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz